- Lena! Długo jeszcze ?!
- Już idę !
Hendrik jak zawsze mnie pogania. Jakby nie wiedział że dziewczyna musi mieć czas na wyszykowanie się.
Zeszłam na dół, wzięłam torebkę i wyszliśmy.
- Już nic nie będzie takie samo.
- Hej, nie przejmuj się. Będzie dobrze. - Hendrik jak zawsze pocieszał mnie. Objął mnie w pasie i szliśmy powoli obejrzeć moje nowe mieszkanie. Na szczęście jest ono niedaleko mieszkań Rubena i Matthijsa. Szłam taka zamyślona, że nie zauważyłam, że jesteśmy na miejscu.Jak zwykle musiałam sobie coś zrobić - potknęłam się o próg mieszkania.
- Ale z Ciebie ciamajda Lenka. Potrzebny Ci rycerz na koniu który będzie Cię chronił. - Chłopak zaśmiał się,ale uratował mnie przed upadkiem.
- Jeszcze Cię się odpłacę, spokojna Twoja rozczochrana - wystawiłam mu język.
- Ja jestem rozczochrany ?! O ty małpo ! - oho, wkurzył się . - Wzywam cię na bitwę na poduszki !
- Ok, ale jak wrócimy.
Uspokoiliśmy się i obejrzeliśmy mieszkanie. Spodobało mi się. Duży salon, ładnie urządzona kuchnia i (co najważniejsze) wanna w łazience.
- I co Ty na to?
- Jak na lato, bierzemy.W najgorszym razie znowu się przeprowadzę do Ciebie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Hendrik oddalił się żeby zadzwonić do właściciela i uzgodnić szczegóły a ja w tym czasie poszłam do sypialni.Od razu rzucił mi się w oczy długi i dosyć szeroki parapet przy oknie.Czułam,że to będzie jedno z moich ulubionych miejsc.Usiadłam przy oknie,objęłam rękami kolana,odchyliłam się do tyłu i zamknęłam oczy.Tak, to zdecydowanie moje miejsce.
- Czemu tak siedzisz jak posążek ?
- Uważaj, jak na posążek mam bardzo szybkie ruchy.Chcesz się przekonać? - Prowokacyjny uśmiech wykwitł na mojej twarzy.
- Phi, i tak mi nic nie zrobisz. - Hendrik podszedł do mnie i stanął przodem.Mierzyliśmy się wzrokiem.I wreszcie znalazłam okazję do ataku - chłopak przekrzywił głowę i odsłonił kawałek karku.Chwyciłam go szybko i ścisnęłam tak mocno jak tylko potrafiłam.Ale na nim nie zrobiło to wrażenia.Zaczął mnie łaskotać.Poległam.
- Hendrik...............przeeestaaaań prooooo..........- nie mogłam dokończyć zdania bo ta wredota ciągle mnie łaskotała.
- Będę grzeczna, obiecuję.
- Dobra małpa.
Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
- Wracamy?
- Tak.Nie mogę się doczekać na naszą bitwę .- Chłopak spojrzał z charakterystycznym błyskiem w oku. Droga do domu minęła nam bardzo szybko.Zaraz po przekroczeniu progu pognaliśmy do pokoi po poduszki.Zrobiliśmy miejsce w salonie i zaczęła się bitwa.Żadne nie odpuszczało.Nagle poczułam,że tracę grunt pod nogami.
- Hendrik!!Dlaczego przerwałeś naszą bitwę?!
- Bitwa bitwą a na czymś spać trzeba.
- Ale postawisz mnie na ziemi?
- Oczywiście! - Położył mnie na dywanie, wziął poduszkę i zaczął mnie znów nią okładać.-Na prawdę myślałaś,że to już koniec?
- Nigdy w życiu! - Drapnęłam szybko jaśka i próbowałam zaatakować chłopaka.Wymienialiśmy się ciosami dłuższą chwilę.Nagle usłyszałam perlisty śmiech dziewczyny Hendrika, która wróciła do domu.
- Jak dzieci !
- Też Cię kocham Helen! - Chłopak przywitał swoją dziewczynę całusem w policzek. .
- Znaleźliście mieszkanie dla Leny?
- Tak, jest dobrze urządzone i przestronne - odparłam.
Helen spojrzała na nas i spytała ze śmiechem:
-A tak w ogóle to dlaczego okładacie się poduszkami?
Opowiedziałam jej całe zajście. Dziewczyna śmiała się niemal do łez. Kiedy się uspokoiła, stwierdziła:
- A teraz rycerze i białogłowy udadzą się do kuchni i przygotują spaghetti.
Uprzątnęliśmy cały bałagan w salonie i poszliśmy do kuchni przygotować posiłek.Już kończyłam nakładać makaron na talerze, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Na 80 procent wiedziałam kto będzie naszym gościem.'Teraz to dopiero się zacznie'- pomyślałam.Udałam się aby otworzyć drzwi...
__________________
Może troszkę krótki, ale proszę o nie linczowanie - to moje pierwsze opowiadanie :) Komentarze bardzo mile widziane, szczególnie te ze wskazówkami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz