piątek, 7 marca 2014

Rozdział 2

... i zobaczyłam Rubena i Matthijsa. Od razu chcieli mnie wyprzytulać jakby mieli chorobę sierocą.
- Udusicie mnie!!
- Ale i tak nas kochasz - Ruben wystawił mi język. Uśmiechnęłam się i już chciałam iść do kuchni, gdy nagle coś mnie tknęło. Obróciłam głowę w kierunku chłopaków. Kątem oka zobaczyłam porozumiewawcze spojrzenia i już wisiałam przewieszona przez ramię Matthijsa. Nie protestowałam bo i tak to by nic nie dało. Zostałam doniesiona do salonu. Helen i Hendrik przenieśli talerze ze spaghetti i zaczęliśmy spożywać posiłek. Ruben, Hendrik i Matthijs rozmawiali o zbliżającym się sezonie ligowym, ja rozmyślałam o mojej przyszłości. Obiad upłynął w dobrej atmosferze. Razem z Helen wyniosłyśmy talerze do kuchni, zrobiłyśmy chłopakom coś do picia i wróciłyśmy. Dziewczyna usiadła obok Hendrika a ja zajęłam miejsce pomiędzy Rubenem i Matthijsem. Rozmowa rozkręciła się na dobre, ale ja ciągle rozmyślałam i nie włączałam się do konwersacji. Zastanawiałam się jak bardzo moje życie będzie się różniło od dotychczasowego. Nagle zrobiło się cicho a ja poczułam, że Ruben mnie szturcha i mówi:
- ... heloo,Lena budzimy się.
- Zamyśliłam się, przepraszam. Co mówiłeś wcześniej?
- Pytałem się co u Ciebie i czy już wiesz co dalej.
- U mnie w porządku.- Hendrik zerknął na mnie a ja dyskretnie pokiwałam głową.- Wyprowadzam się, będę mieszkać niedaleko od Was - spojrzałam kolejno na Matthijsa i Rubena. Oni spojrzeli na siebie porozumiewawczo i już wiedziałam, że nie będę miała łatwego życia.
- Ha, będziemy Cię nachodzić -powiedział Matthijs i charakterystycznie ruszył brwiami.
- Mam się bać? - Byłam nieźle rozbawiona ich reakcją.
- Tylko troszkę.
- Ale spokojnie, myślę że mieszkanie przerwa przynajmniej miesiąc. - Ruben wyszczerzył zęby w uśmiechu. Nastała chwila milczenia i wszyscy wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy, kontynuowaliśmy przerwaną rozmowę, ale już na inny temat.
- Słyszeliście, że zarząd zakontraktował nowego libero ?
- Serio ? Kto to jest?- Zdziwiłam się. Obecny libero, Stijn Dejonckheere, jest w świetniej formie i nie doznał żadnej kontuzji.
- Jakiś młody, ma chyba coś koło 18 lat. Nie pamiętam jak się nazywa dokładnie.-Matthijs zamyślił się.-Ma na nazwisko Stuer. Więcej nie pamiętam.
- Hmm, zobaczymy co z tego wyjdzie. Są jeszcze jakieś inne kontrakty?
- Nie, zostaje stara ekipa.
- Cieszę się - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. Lubiłam tą drużynę, ich podejście do tego co robią. Bardzo się starali a przy tym byli pozytywnie walnięci. Pogadaliśmy jeszcze na inne tematy, aż spostrzegłam, że jest już dosyć późno. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do swojego pokoju. Umyłam się, przebrałam w piżamę i położyłam się. Posłuchałam jeszcze mojej ulubionej muzyki i zasnęłam.

   ***
Stała sama prawie na krawędzi. Po jej twarzy płynęła pojedyncza łza. Wyciągnęła słuchawki, założyła je na uszy i przymknęła oczy. Trwała w bezruchu kilka minut. Wyciągnęła pudełko z tabletkami, nasypała garść i przełknęła. Potem wyjęła mały przedmiot. Żyletka. Podeszła bliżej...bliżej...bliżej...stała już tylko jedną nogą...wzięła żyletkę i przejechała nią po ręce od łokcia do nadgarstka...odetchnęła głęboko.....skoczyła...... 

***
Obudziłam się gwałtownie w środku nocy. Byłam cała spocona. 'To tylko sen, to tylko sen'. Trzęsłam się. Postanowiłam jak najciszej iść do kuchni i napić się wody. Zeszłam po schodach kurczowo trzymając się przy ścianie. Weszłam do kuchni i zobaczyłam zamyślonego Rubena. Nie zdziwił mnie ten widok - przyjaciele Hendrika mogli tutaj nocować kiedy im się tylko zamarzyło. Nalałam sobie wody do szklanki i wypiłam duszkiem. Spojrzałam na Rubena, on na mnie i spytał:
- Lenka co się stało?
- Zły sen. - Widziałam, że się zatroskał. Poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam, przysunęłam się i objęłam rękami kolana. Ruben przytulił mnie i zaczął lekko kołysać.
- Opowiedz mi go - szepnął tuż przy moim uchu. Opowiedziałam mu cały sen. Miałam złe przeczucia. Ruben wysłuchał mnie do końca i jeszcze mocniej przytulił. Powoli się uspakajałam.
-Ciii, spokojnie to tylko sen. Wszystko będzie dobrze. - Kołysał mnie powoli a ja robiłam się coraz spokojniejsza. Po kilku minutach spytał:
- Już lepiej ?
- Tak - nikły uśmiech wykwitł na mojej twarzy.
- Idziemy spać?
- Chodźmy.
Chciałam wstać ale poczułam, że Ruben mnie podniósł. Objęłam go za szyję. Udaliśmy się do pokoju przygotowanego na niespodziewane wizyty. Chłopak delikatnie położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Byłam już całkiem spokojna. Sam ułożył się za mną, objął mnie w pasie i wymruczał ciche 'Dobranoc'. Odpowiedziałam, wtuliłam się w Rubena mocniej i oboje zasnęliśmy. 


_________________________
Hej :) Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :) W miarę możliwości rozdziały będą dodawane co tydzień w piątek.
Jak nie będzie DWÓCH (2) komentarzy to NIE BĘDZIE następnego rozdziału.

Chętnie poczytam jakiegoś dobrego bloga siatkarskiego, jeżeli takowy znasz - pisz w komentarzu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz